bye Twitter
Twitter po kontrowersjach związanych z przejęciem przez Ellona nie miał lekko, właściwie, to jego pracownicy. Doniesienia prasowe relacjonujące wydarzenia w spółce sprawiały u mnie coraz większą niechęć do przebywania na Twitterze, moralne dylematy pojawiające się w mej głowie. Pozbyłem się kont bez sentymentu. Czas dezaktywacji minął 25 grudnia i utraciłem do nich dostęp bezpowrotnie i nie mam z tym problemu.
Jedno źródło informacji mogę zastąpić kolejnym, bez dramatu. Tak samo miałem przy przesiadce z iPhone’a na androida, nie czułem, że coś poświęciłem, np. zmieniając przyzwyczajenia. Obecnie jestem dostępny na mastodonie, niezbyt aktywny, ale powoli odbudowuję mój timeline. Ludzi coraz więcej i tworzą się ciekawe dyskusje i wątki.