Farsa społeczna.
Tydzień temu wróciłem z Polski, aby przekroczyć granicę Państwową byłem zmuszony skorzystać z autobusu, pociągu i samolotu. Na każdym etapie mojej podróży obserwowałem postępowanie ludzi i ich podejście do obostrzeń związanych z COVID19 i doszedłem do wniosku, że ludzie generalnie mają gdzieś nakazy i prośby.
Jeśli już maseczka znajdzie się na twarzy jest użytkowana w błędny sposób, często na brodzie lub z nosem na wierzchu, gdzie tu logika? Przewoźnicy również nie są bez winy, sadzają nas bark w bark bez zachowania minimum przestrzeni, robią wszystko aby odrobić straty.
Trudno na to wszystko patrzeć, ale sami jesteśmy kowalami własnego losu, może niedługo matka natura „wyszarpie” co swoje.